Pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Poznaniu zajęli się sprawą pijanej kobiety w zaawansowanej ciąży. Ustalili, że wyjechała do Wałbrzycha. Zabrał ją mąż, który wcześniej zgłosił jej zaginięcie.
- Jak się okazało, już wcześniej kobieta była pod opieką MOPR-u, ale opuściła ośrodek pod Bydgoszczą, gdzie pracownicy socjalni ją umieścili - mówi Lidia Leońska z MOPR-u. - Mieliśmy pewność, że jest otoczona opieką i że do porodu będzie tam przebywać. Tymczasem ona pojawiła się w Poznaniu i wróciła do picia - dodaje.
- Nie mamy możliwości prawnych, by interweniować, gdy kobieta w zaawansowanej ciąży pije alkohol - mówi rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak. - Jest orzeczenie Sądu Najwyższego, które mówi o tym, że płód, nawet jeśli jest zdolny do samodzielnego życia, nabywa ochrony prawnej w momencie rozpoczęcia akcji porodowej - wyjaśnia.
Poznański MOPR nie wykluczał, że o sprawie zawiadomi prokuraturę. Jednak teraz po wyjeździe kobiety z Poznania, jej sytuację mają monitorować policjanci z Wałbrzycha.
Chodzi o narażanie na utratę życia nienarodzonego dziecka. To prokurator zdecyduje, czy wystąpić do sądu, by ten przymusowo umieścił kobietę w ośrodku. Jej dziecko powinno urodzić się za trzy tygodnie.
Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Poznaniu apeluje, by zgłaszać jego pracownikom wszystkie podobne przypadki.