Kilkudziesięciu pracowników z pięciu związków zawodowych żądało zwolnienia dyrekcji szpitala. Do pikietujących wyszedł dyrektor Grzegorz Sieńczewski, który mówił, że wcale się im nie dziwi, ale muszą szukać oszczędności ze względu na zagrożenie wysokimi cenami energii elektrycznej i ogrzewania.
Do starostwa została złożona informacja o zagrożeniach placówki w związku z tymi podwyżkami i proponowane rozwiązania.
Pielęgniarki krzyczały, że dyrekcja odbiera im pieniądze, tymczasem droższe samochody dyrekcji są na szpitalnym parkingu.
Obecny na pikiecie poseł PiS Zbigniew Dolata zapowiedział, że powiatowi radni PiS złożą wniosek o nadzwyczajną sesję rady powiatu, na której będą wnioskować o odwołanie dyrekcji szpitala w Gnieźnie.