Pizza kontra COVID19

Restauracji jest obecnie tyle co mniej więcej 10 lat temu. - Jeśli chodzi o te branżę, pizzerie są na pierwszej linii frontu – ocenia prof. Jacek Trębecki z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.

Chociażby ze względu na specyfikę klienta. To bowiem bardzo często lokale studenckie. Na studencką kieszeń i zgodnie ze studenckimi preferencjami kulinarnymi. Dania proste, łatwe i smaczne. Co świetnie działa jak jest pełno studentów. Ale już troszkę gorzej, kiedy ta stutysięczna rzesza młodych ludzi opuszcza Poznań i pozostaje w swoich domach.

Jacek Trębecki osobiście obserwował zamykanie się kolejnych pizzerii choćby na Strzeszynie czy w miejscu pracy przy ulicy Zeylanda. Profesor widzi w tym szansę dla planujących otworzenie lokalu. - Zgodnie z giełdową zasadą kupuj, kiedy inni sprzedają, sprzedawaj, kiedy inni kupują – przekonuje Jacek Trębecki.

Takim przykładem jest pizzeria otwarta w tym roku na obrzeżach poznańskiego Starego Miasta. - Przez ostatnie dwa lata obserwowaliśmy rynek – tłumaczy właściciel lokalu, Maciej Kruczyński.

Faktycznie było widać, że część lokali gastronomicznych się zamykało. Głównie były to lokale, które nie przystosowały się do serwowania jedzenia na wynos. Stwierdziliśmy, że jeżeli lokale się zamykają, to znaczy, że powstaje przestrzeń do zagospodarowania, i postanowiliśmy, że zaryzykujemy, spróbujemy otworzyć lokal, który wypełni tą pustkę.

Maciej Kruczyński obserwuje duże zainteresowanie poznaniaków możliwością zjedzenia posiłku w lokalu. Potwierdzają to badania statystyczne przytaczane przez profesora Trębeckiego. Blisko połowa ankietowanych zadeklarowała chęć powrotu do restauracji po złagodzeniu pandemii koronawirusa.