- PKW nie miała innego wyjścia - mówi Radiu Poznań Waldemar Witkowski, ale zapowiada, że dla zasady jego pełnomocnik złoży skargę do Sądu Najwyższego.
Ustawodawca takie prawo uchwalił, że podzielił Polaków i spowodował, że wybory będą nierówne. Uznał 100 tysięcy podpisów zebranych przed 10 maja, a 98 tysięcy podpisów zebranych przez 10 maja nie uznał. Takie miał widzimisię lub interes polityczny, nie powinno się tak dziać w państwie prawa.
Pełnomocnik Witkowskiego 10 czerwca złożył w PKW 5,5 tysiąca podpisów i chciał zaliczenia 98 tysięcy złożonych przed wyborami 10 maja. PKW w swojej uchwale podkreśla, że Waldemar Witkowski nie został zarejestrowany w głosowaniu zaplanowanym na 10 maja, więc nie mógł skorzystać z uprawnienia dotyczącego przepisania podpisów. Z tego prawa skorzystali pozostali kandydaci jak Andrzej Duda, Robert Biedroń czy Władysław Kosiniak-Kamysz.
Komitet lidera Unii Pracy ma czas do jutra na złożenie skargi do Sądu Najwyższego. Wybory prezydenckie odbędą się w niedzielę 28 czerwca.