Dzięki hojności ludzi z całej Polski, pod koniec ubiegłego roku, w kilka dni na portalu "siepomaga" udało się zebrać ponad dwa miliony złotych. Tata Tymka poinformował w środę, że chłopiec przez najbliższy rok będzie w domu przyjmował leki, które mają zapobiec nawrotowi choroby.
Przed Wielkanocą chłopiec opuścił szpital, a we wtorek został wykonany rezonans magnetyczny, który miał przypieczętować zakończenie leczenia.
"Możemy pakować walizki i wracać do domu. Jeszcze raz dziękujemy wszystkim za pomoc, wsparcie, modlitwy i cieple myśli" - napisał tata chłopca.
Tymek od trzech lat walczy z nowotworem mózgu. Przed wyjazdem do USA przeszedł 9 operacji, ale guz zaczął odrastać. Szansa na całkowite wyleczenie chłopca pojawiła się Stanach Zjednoczonych. Tymek dostał tam bardzo wysokie dawki chemioterapii. Przeszedł też autoprzeszczep komórek macierzystych. Terapia w Stanach była jedynym ratunkiem dla niego. Chemioterapia, jaką dostał w amerykańskim szpitalu, w Polsce nie jest dostępna. Przed wylotem do Stanów cała kwota na leczenie musiała być zebrana i przekazana szpitalowi.