Poznań chce kupić używane tramwaje niskopodłogowe z Bonn

Linia będzie jednotorowa, niezelektryfikowana i przewidziana do obsługiwania około 1500 pasażerów dziennie.
To nie tylko alternatywa dla przejazdów trasą nr 353 i sposób na odciążenie trasy z Gniezna do Poznania, ale także połączenie o dużym znaczeniu regionalnym
- podkreśla wiceminister infrastruktury ds. transportu kolejowego, Piotr Malepszak.
Jedną z gmin, która leży na szlaku z Gniezna do Sławy jest Kiszkowo. Dla jego mieszkańców przystanek kolejowy to byłoby okno na świat.
Można by wtedy wyjechać do pracy do Gniezna albo Poznania i wrócić tego samego dnia
- twierdzi pan Jacek, mieszkaniec Kiszkowa.
Wstępnie wiadomo, że trasę obsługiwałoby 8 par pociągów jadących z prędkością do 120 kilometrów na godzinę.
Mówi się o potokach rzędu ok. 1500 pasażerów w ciągu doby. To nie jest dużo, ale też nie jest mało
- przyznaje wicemarszałek Wojciech Jankowiak.
Wystarczająco, żeby się opłacało, ale tylko wtedy, gdy zwiększymy przepustowość linii do Wągrowca
- komentuje ekpert do spraw kolei i członek zarządu CPK, Piotr Rachwalski.
Nie wyobrażam sobie, żeby te pociągi jeździły tylko do Sławy. One powinny jeździć do Wągrowca, a wtedy nie zmieszczą się na tym długim odcinku, bo brakuje mijanki
- dodaje Piotr Rachwalski.
Pomysł na to, żeby zbudować taką mijankę jest, ale wszystkie oferty na wykonanie prac są droższe niż zakładany budżet. Czy uda się znaleźć dodatkowe pieniądze? Wiele wskazuje na to, że tak, choć to jeszcze nieprzesądzone.
Podpisanie listu intencyjnego oznacza, że jego sygnatariusze wyrażają chęć dalszych prac nad reaktywacją linii. Zanim pierwszy pociąg dojedzie ze stacji Gniezno Winiary do Sławy Wielkopolskiej, musi zostać przygotowana dokumentacja, stworzony projekt i rozpisany konkurs na wykonawcę. PKP PLK szacuje, że stworzenie opracowań, analiz i projektów może zająć od dwóch do czterech lat.