Prokurator Rafał Michalak w mowach końcowych podkreślał, że wprawdzie postępowanie dowodowe nie pozwoliło na odtworzenie zdarzeń z feralnych dni października 2022 roku, ale wiadomo, że ciało nieżyjącej już kobiety znalazł syn i zawiadomił służby ratunkowe. Oskarżony przedstawiał kilka wersji zdarzeń. Nie przyznał się do zabójstwa matki.
Prokurator podkreślał, że żadne inne osoby nie miały w tym czasie kontaktu z pokrzywdzoną. A konflikty pomiędzy matką, a synem były na porządku dziennym. Matce nie podobało się, że syn trwoni jej majątek.
Oskarżony okazał się synem marnotrawnym, bo to matka wcześniej wyciągnęła go z więzienia - mówił prokurator.
Musiał zdawać sobie sprawę z tego, że wielokrotne uderzanie jej głową o krawędź meblościanki spowoduje jej zgon
- mówił Rafał Michalak.
Jak wynika z aktu oskarżenia, mężczyzna miał uderzać głową matki o meble i nieustalonym narzędziem w okolice klatki piersiowej. U 81-latki stwierdzono liczne obrażenia twarzoczaszki.
Obrońca oskarżonego Szymon Ratajczyk podkreślał, że sytuacja nie jest jednoznaczna i oczywista. Nie można wykluczyć tego, że zabójstwa dokonał ktoś inny - mówił obrońca.
Nie można wykluczyć, że w dniu, w którym doszło do zgonu Krystyny, nie przebywał jeszcze ktoś inny oprócz oskarżonego
- mówił Szymon Ratajczyk.
Kobieta trzymała w domu sporą sumę pieniędzy ze sprzedaży ziemi, a zamek w drzwiach był niesprawny - mówił obrońca. Podkreślał też, że oskarżony nie miał motywu, aby zabić matkę. Dlatego obrona wniosła o uniewinnienie oskarżonego. Wyrok zapadnie za 2 tygodnie.