Mężczyzna w ostatni piątek, 9 października pobił kierowcę autobusu, ponieważ ten poprosił go o założenie maseczki. Najpierw zaczął mu grozić, później doszło do rękoczynów - mówi prokuratur rejonowy w Złotowie Sebastian Drewicz.
Do zdarzenia doszło w Złotowie. Napastnik kierował pod adresem kierowcy autobusu groźby pozbawienia życia. Szarpał się z nim, uderzył go. A kiedy kierowca stał tyłem do napastnika, ten kopnął go w plecy. Kierowca wleciał na szybę i rozbił ją głową. Na szczęście kierowcy udało się zatrzymać agresora w pojeździe. By zapobiec jego ucieczce, zamknął automatyczne drzwi. Zadzwonił też po policję. Funkcjonariusze szybko przyjechali na miejsce i zatrzymali napastnika.
33-latek tylko częściowo przyznał się do winy. Powiedział policjantom, że faktycznie nie miał na sobie maseczki w chwili zdarzenia, ale przez większą część podróży nosił ją zgodnie z zasadami. Swoją agresję tłumaczył nadgorliwością kierowcy.
Mężczyzna usłyszał kilka zarzutów m.in. pobicia, uszkodzenia mienia i kierowania gróźb karalnych. Grozi mu do 5 lat więzienia.
Mnie już nic nie zaskoczy po tym jak skazano prawomocnym wyrokiem człowieka za to, że stanął w obronie lokatorów nękanych przez czyścicieli kamienic. Lewactwo jest wszędzie a świat już dawno stanął na głowie.