Obrona domagała się uniewinnienia, a prokuratura półtora roku więzienia. Sąd uznał, że wina oskarżonego jest bezsporna. Policjant wyciągnął broń odbezpieczył i strzelił z przyłożenia.
Jak uzasadniała sędzia Katarzyna Maciaszek, oskarżony przekroczył swoje uprawnienia. Strzelił do człowieka, mimo że nie istniały przesłanki do użycia broni.
Sąd wziął pod uwagę fakt, że oskarżony nie był wcześniej karany, wyraził żal, ale sąd musiał mieć także na względzie to, że przekroczenie uprawnień doprowadziło do tragicznego w skutkach finału - do śmierci 21-letniego Adama Czerniejewskiego. Oskarżony działał nie tylko na szkodę interesu prywatnego tej osoby, ale publicznego, bo jego zachowanie ni mniej ni więcej tylko podważyło zaufanie do policji
- mówiła sędzia.
Sąd obciążył oskarżonego tylko częściowymi kosztami sądowymi, które w procesie przygotowawczym wyniosły ponad 100 tys. złotych. Sąd argumentował, że ze względu na sytuację życiową i rodzinę, którą ma na utrzymaniu poniesie tylko część kosztów.
Ojciec zastrzelonego 21-letniego Adama powiedział po wyroku, że nie zgadza się z wysokością kary. Jego zdaniem policjant "powinien otrzymać 25 lat, tak jak za zabójstwo". Wyrok nie jest prawomocny.
Obrońca oskarżonego już zapowiedział apelację.
Do tragicznych zdarzeń doszło w 2019 roku na osiedlu w Koninie. Policja chciała wylegitymować dwóch 15-latków i 21-latka. Starszy zaczął uciekać. W pościg ruszył jeden z funkcjonariuszy. Podczas pościgu wyciągnął broń i odbezpieczył. 21-latek zginął na miejscu.