Kobiety złożyły zażalenie na decyzję sądu o tymczasowym aresztowaniu, ale sąd wyższej instancji jej nie uwzględnił. Zdaniem prokuratury, pielęgniarki działały wspólnie i w porozumieniu. "Nie wiadomo, ile fałszywych certyfikatów wystawiły, ale ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że co najmniej 100" - mówi rzecznik prokuratury Okręgowej w Ostrowie Maciej Meler.
Sąd Okręgowy w Kaliszu rozpoznał zażalenia złożone przez obrońców na postanowienia sądu I instancji dotyczące zastosowania wobec tych osób środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. W toku procedury odwoławczej Sąd Okręgowy w Kaliszu nie uwzględnił wniosków obrońców. Podzielił stanowisko prokuratury w zakresie konieczności dalszego stosowania najsurowszego środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania
- mówi Maciej Meler.
Prokuratura w tej sprawie nie chce udzielać szczegółowych informacji.
Sprawa ma charakter rozwojowy. Wiadomo, że kobiety miały wpisywać w system podanie szczepionki pacjentowi, a preparat niszczyły. Pacjent de facto nie był zaszczepiony, ale otrzymywał certyfikat covidowy. Kobiety za tę "usługę" brały pieniądze od pacjentów. Podejrzanym grozi do 8 lat więzienia.