Sklep nie był duży, ale straty są poważne - mówi szefowa gnieźnieńskiej prokuratury Małgorzata Rezulak Kustosz.
Mężczyzna podpalił kartony znajdujące się na zapleczu. Spalił się cały sklep wraz z wyposażeniem, konstrukcja uległa uszkodzeniu. Straty oszacowano na ok. 400 tys. zł. Podejrzany ze względu na stan nietrzeźwości nie potrafił powiedzieć, dlaczego to zrobił. Pamięta tylko, że był na zapleczu i podpalił kartony. To było zupełnie bezrefleksyjne zachowanie.
Mężczyzna został zatrzymany zaraz po zdarzeniu, w bloku obok spalonego sklepu. Grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.