Policja sprawdza, czy w domu jednorodzinnym, w którym miały być oferowane noclegi, mogła działać sekta. Wczoraj funkcjonariusze z pomocą tłumacza przesłuchali Hiszpana, któremu udało się uciec.
Szczegółów nie ujawniają, ale jak się dowiedzieliśmy, mężczyzna dwa tygodnie przebywał w tym domu, przez ostatnie dwa dni nie mógł wyjść. Policja to weryfikuje. O sytuacji mężczyzny funkcjonariuszy poinformowała inna osoba. Obywatela Hiszpanii policjanci odnaleźli wczoraj poza domem i przesłuchali w komisariacie w Czerwonaku.
W domu jednorodzinnym miała mieszkać wspólnota złożona głównie z obcokrajowców. Jej członkowie mieli się skupiać na jodze i medytacji. Dziś policjanci, którzy weszli do środka, rozmawiali z mieszkańcami. Z pierwszych informacji wynika, że nic złego w domu się nie działo.
AKTUALIZACJA
Policja nie potwierdza, by w domu jednorodzinnym w podpoznańskim Czerwonaku ktoś był przetrzymywany wbrew woli. Dziś policjanci weszli do środka po tym, jak wczoraj rano zostali zaalarmowani przez znajomą jednego z lokatorów. Pojawiły się nieoficjalne informacje o tym, że mężczyzna mógł być członkiem sekty. Dziś policjanci ujawnili więcej szczegółów związanych ze sprawą. Telefoniczne zgłoszenie o mężczyźnie przetrzymywanym wbrew woli odebrali wczoraj o 7 rano.
Okazało się, że to obywatel Hiszpanii, który opuścił już dom w Czerwonaku i chciał wyjechać pociągiem z Poznania. Policjanci odnaleźli go na dworcu i zabrali na komisariat. Tam mężczyzna złożył zawiadomienie dotyczące ograniczenia wolności przez osoby mieszkające w domu w Czerwonaku. Kiedy policjanci z udziałem tłumacza weszli dziś do środka, w domu było 7 kobiet i mężczyzn z różnych krajów i w różnym wieku. Lokatorzy byli zaskoczeni obecnością policji.
Wszyscy byli chętni do współpracy i rozmowy z funkcjonariuszami. Zostali też sprawdzeni w systemach policyjnych. Mieszkańcy nie zgłaszali żadnych uwag dotyczących wspólnego mieszkania. Oświadczyli, że przebywają tam dobrowolnie i nie dzieje im się krzywda. Nie są również do niczego zmuszani, nikt nie ogranicza im korzystania z telefonu czy też kontaktów z rodziną i innymi osobami - powiedział rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak.
Zdaniem funkcjonariuszy, nic nie wskazuje na to, by 41-letni obywatel Hiszpanii był przetrzymywany wbrew woli i zmuszany do czegoś. Policjanci przeszukali też dom. Nic nie wzbudziło ich wątpliwości. Klucze do drzwi wejściowych oraz innych pomieszczeń znajdowały się w ogólnie dostępnym miejscu. Czynności w domu zakończono. W sprawie zawiadomienia Hiszpana policja będzie kontynuować przesłuchania.