Zajął miejsce rozebranego dwa lata temu, pod ponad 70 latach, pomnika Wdzięczności Żołnierzom Armii Czerwonej. Pomysłodawcą nowego pomnika był minister Jan Dziedziczak, a zrealizowała go "Fundacja Pomocy Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego". Na ten cel pozyskała pieniądze z kancelarii prezesa rady ministrów.
Usytuowanie pomnika gen. Józefa Hallera w Lesznie nie było przypadkowe - tłumaczył dzisiaj w Lesznie Mikołaj Falkowski, prezes Fundacji.
To tutaj przyjeżdżały kolejne składy pociągów specjalnych z Francji do Polski w 1919 roku z "Błękitną Armią", w niedalekim Kąkolewie, jej żołnierze witali się z polską ziemią, a potem jechali bezpośrednio jechali na front walk z Zachodnio - Ukraińską Armią Powstańczą. Te ziemie - leszczyńskie i pobliskie tereny, Wielkopolska - immanentnie kojarzą z "Armią Błękitną" gen. Józefa Hallera
- mówi Mikołaj Falkowski.
Jest to lekcja patriotyzmu. "Błękitna Armia" była inicjatywą naszych rodaków za granicą, którzy chcieli na wieść o tym, że jest szansa na odzyskania przez Polskę niepodległości, włączyć się w to wielkie dzieło
- mówi poseł Jan Dziedziczak, sekretarz stanu w kancelarii premiera.
Szlak przerzutu Błękitnej Armii z Francji do Polski wiódł przez Leszno, pociąg wiozący generała przyjechał do Leszna pod koniec kwietnia 1919 r. W tym tygodniu w Kąkolewie zostanie odsłonięty pomnik gen. Józefa Hallera. To właśnie ta podleszczyńska miejscowość była pierwszą, polską stacją kolejową, która była w rękach powstańców wielkopolskich, do której dojechali "Błękitni Żołnierze".