Przyjęło się, że w Poniedziałek Wielkanocny dla żartów można polewać wodą inne osoby, nawet nieznajome. Zwyczaj ten nawiązuje do dawnych praktyk pogańskich, łączących się z symbolicznym budzeniem się do życia przyrody. Jest też nawiązaniem do odnawiającej się co roku zdolności ziemi do rodzenia.
Do śmigusa-dyngusa nikogo nie można zmuszać - przypomina policja wszystkim tym, którzy w zamierzają dziś wziąć do ręki wiadra, strzykawki i worki z wodą.
Na poznańskich ulicach spotkać można liczniejsze patrole, które są szczególnie wyczulone na zabawy z wodą "Nawet jeśli nie dojdzie do uszkodzenia mienia czy skrzywdzenia człowieka to już samo wyrzucanie worków z wodą jest wykroczeniem. Grozi za nie grzywna do 500 zł" - mówi aspirant Joanna Kęcińska z Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu.
Kultywowanie tradycji - tak, ale nie w pojazdach miejskiej komunikacji. Poznańskie MPK apeluje, by nie wlewać wody do tramwajów i autobusów . "Z roku na rok ataków na podróżnych jest coraz mniej, jednak ostrzegamy - jeśli wskutek polewania wodą tramwaj będzie musiał zjechać do zajezdni, wtedy wzywamy policję" - mówi Adam Pelant z Biura Obsługi poznańskiego MPK.
Zwyczaje związane ze świątecznym poniedziałkiem są niezwykle bogate. We wsiach południowej Polski do dziś można spotkać zwyczaj kropienia przez gospodarzy wodą święconą pól w poniedziałkowy ranek. Jeszcze w XV wieku dyngus i śmigus były dwoma odrębnymi zwyczajami. "Dyngus", a właściwie "dyngusowanie" oznaczało wymuszanie - pod groźbą polania wodą - datków, najczęściej w postaci jajek. Słowo "śmigus" odnosiło się do uderzania, smagania rózgą, gałązką lub palmą po nogach, co symbolizowało wiarę w magiczną moc roślin, odradzających się do życia po zimie.
Obecnie zwyczaje związane z Lanym Poniedziałkiem mają charakter symboliczny, jednak przez wiele lat Śmigus-dyngus zamieniał się w chuligańskie wybryki. Dochodziło do polewania kubłami wody przechodniów na ulicach, czy wlewania wody do tramwajów i autobusów na przystankach. Wprowadzenie karania grzywną za podobne zachowania ostudziło, zwłaszcza młodych chłopców, w nadmiernym świętowaniu Śmigusa-dyngusa.
W niektórych regionach Polski, na przykład na Pomorzu, polewanie wodą rozpowszechniło się dopiero po 1920 roku. Gdzie indziej, jak w Cieszyńskiem, łączono zwyczaje - oblewano wodą, a potem suszono lekkimi uderzeniami witek. Wodą polewano głównie młode dziewczęta. Ta panna, której nie oblano, bądź nie wychłostano, czuła się obrażona i zaniepokojona, gdyż oznaczało to brak zainteresowania ze strony miejscowych kawalerów.
----------------------
Tradycja ginie w Koninie. Jeszcze rok temu w Lany Poniedziałek na konińskich osiedlach można było spotkać młodych ludzi z wiadrami, sikawkami i butelkami wypełnionymi wodą. Nie przepuszczali żadnej dziewczynie czy kobiecie. W tym roku nikt nie zakłóca spokoju spacerujących. Panie są bezkarne - donosi z żalem nasza reporterka.
Jak poinformował nas rzecznik prasowy konińskiej policji Marcin Janklowski w Koninie i okolicach nie zanotowano żadnych incydentów związanych z Lanym Poniedziałkiem. To wg policji jedne z bardziej spokojnych świąt od lat.