Wczoraj po południu w trakcie burzy w wyniku wyładowania atmosferycznego zapaliło się skrzydło elektrowni wiatrowej w Ciołkowie koło Krobi. Jak dowiedział się nasz reporter, rano udało się opanować sytuację.
To była nietypowa i trudna akcja ze względu na wysokość, na jakiej pojawił się ogień - mówi Radiu Poznań rzecznik wielkopolskich strażaków Sławomir Brandt.
To było spore utrudnienie, ponieważ ten pożar wybuchł - jak szacujemy - na wysokości 160/170 metrach. To była poza zasięgiem parametrów, możliwości naszego sprzętu. Były próby podjęcia ugaszenia pożaru przy pomocy śmigłowca, który przyleciał dzisiaj o 1 w nocy. Śmigłowiec wykonał sześć zrzutów. W tym momencie, kiedy rozmawiamy, sprawdziliśmy jeszcze to miejsce, w którym doszło do tego pożaru, przy wykorzystaniu kamer termowizyjnych i nalotów ze śmigłowca. I mogę potwierdzić, że w tym momencie tego pożaru już nie ma.
Spaliła się 1/3 długości śmigła. Straty spowodowane przez pożar oszacuje właściciel elektrowni wiatrowej.