"Wszystkie koszty utrzymania idą w górę" – podkreśla pracownik urzędu, Hubert Luter.
Dlatego tutaj jesteśmy, ponieważ nadal nie wiemy czy będziemy mieli te podwyżki od stycznia 2023 roku, ponadto obawiamy się, że negocjacje związkowców z prezydentem Poznania mogą przeciągnąć się na długie miesiące i ewentualnie jeśli coś otrzymamy, to obawiamy się, że dopiero w październiku
- mówi Hubert Luter.
Latem zeszłego roku urzędnicy dostali 230 złotych brutto. Część pracowników urzędu i tak musi mieć w tym roku podniesione pensje do poziomu minimalnej krajowej. Dlatego domagają się podniesienia wynagrodzeń o 700 złotych już od stycznia. Cały czas trwają rozmowy ze związkowcami.
„Na taką podwyżkę niestety nas nie stać” – mówi wiceprezydent Poznania, Jędrzej Solarski.
Ten najdalej idący wariant przewiduje podwyżkę 200 złotych do wynagrodzenia zasadniczego od kwietnia, i kolejne 200 złotych do wynagrodzenia zasadniczego od lipca, czyli w sumie 400 złotych, plus nagroda świąteczna 1000 złotych, jeżeli starczy środków
- mówi Jędrzej Solarski.
Takie same podwyżki dostaną najmniej zarabiający urzędnicy oraz dyrektorzy wydziałów. Nie będzie tutaj żadnego rozróżnienia. Nieco więcej dostaną osoby z dłuższym stażem.
Miasto ma zarezerwowane na podwyżki około 50 milionów złotych. Najpierw musi jednak wyrównać pensje do wysokości płac minimalnych. W urzędzie według stanu na 16 stycznia 2023 r. pracuje 1974 pracowników i pracowniczek, a średnie wynagrodzenie, według danych na 5 stycznia 2023 r., wyniosło 5465,76 zł brutto (bez kadry zarządzającej i kierowniczej 5014,42 brutto).