"W ostatnich latach bardzo zwiększyła się liczba zgłoszeń podłożenia ładunku" - mówi sekretarz miasta Poznania Stanisław Tamm w odpowiedzi na pytania radnych, którzy nie do końca są zadowoleni z wprowadzonych ograniczeń.
Jeżeli policja ma informacje, że nie wiemy do końca, kto przebywa w urzędzie, to zawsze jest zalecenie ewakuacji. A im więcej jest ewakuacji, to tym więcej jest osób chętnych, by nas do tego zmusić. Każda taka ewakuacja to jest około 700 godzin pracy utraconych, ponieważ wychodzi cały urząd i musi wrócić
- mówi Stanisław Tamm.
Podobne ograniczenia w dostępie mają być wprowadzane także w innych budynkach poznańskiego urzędu miasta.
Przy czym nie wszędzie jest to łatwe
- dodaje Stanisław Tamm, który podkreśla, że budynki nie były projektowane do wprowadzania takich zabezpieczeń. Ich montowanie utrudniają także przepisy przeciwpożarowe.
A jak zamknąć miejsca publiczne gdzie też coraz więcej czubków i ciapatych.!!!!