Po nakręceniu pierwszej części twórcy serialu dowiedzieli się, że w koszarach na Golęcinie, znajduje się egzemplarz czołgu T-34 z wyciętymi w kadłubie otworami. Pojazd ten był wykorzystywany do szkolenia czołgistów. Realizatorzy „Pancernych” skorzystała z okazji i w „podziurawionym” czołgu nakręcili wiele scen odbywających się we wnętrzu. Kamerę wstawiano do jednego z otworów, inne w tym czasie przysłaniano. Czołg z Golęcina zagrał m.in. w scenach przejazdu Rudego przez zalany tunel kolejki podziemnej w Berlinie. Wodę, która z wieży kapała na Gustlika i Tomka, lał konewką jeden z żołnierzy z poznańskiej jednostki.
Pod koniec filmu załoga Rudego dociera nad Łabę i odpoczywa nad brzegiem rzeki. Janek Kos leży na lufie czołgu. Rozgrywającą się w maju scenę kręcono na Golęcinie w styczniu i lufa czołgu była bardzo zimna. Janek leżał więc na kożuchu, a wypowiadane kwestie musiał mówić „na wdechu”, żeby z jego ust nie wydobywała się para.
Czołg z wyciętymi otworami to egzemplarz wojenny. Prawdopodobnie został uszkodzony podczas walk o Poznań w styczniu lub lutym 1945 r. Do dzisiaj jest eksponowany w Muzeum Broni Pancernej na terenie golęcińskich koszar. Na Golęcinie kręcono też wiele scen do filmu "Kroll" Władysława Pasikowskiego.