Prezydentura kraju?

Dlatego, zdaniem Michała Grzesia, prezydent Poznania musi się liczyć przy obsadzie stanowisk z tymi, którzy mogą go w wyborach wystawić, czyli Platformą Obywatelską, a konkretnie z jej szefem w Wielkopolsce Rafałem Grupińskim. Chodzi o sprawę Tomasza Lewandowskiego z lewicy, który miał być zastępcą Jaśkowiaka, a nie będzie.

- Prezydent Jaśkowiak, myślę, że on ma na tyle siłę w Poznaniu, że mógł sobie dobrać takich pracowników, jakich chce. Natomiast nie wierzę, że poseł Grupiński nie miał wpływu na kształt zarządu. Pan Lewandowski już miał sobie wybierać gabinet, jako zastępca prezydenta. Pan prezydent Jaśkowiak chciałby pewnie skończyć jako prezydent naszego kraju i musi się liczyć z tymi, którzy mogą go na tę funkcje wystawić - mówi Michał Grześ.

Z tą opinią nie zgadza się przewodniczący Rady Miasta Poznania Grzegorz Ganowicz z Koalicji Obywatelskiej. Jego zdaniem prezydent do samego końca utrzymywał w tajemnicy skład nowego zarządu miasta. Ganowicz przekonywał, że jest on autorską koncepcją Jaśkowiaka.

- Nie, nie wiedziałem – dowiedziałem się tak jak wszyscy wczoraj. I te rozmowy Pana prezydenta były rzeczywiście bardzo dyskretne, w związku z tym jeszcze w niedzielę odbierały telefony od dziennikarzy, którzy swoje koncepcje snuli. Wczoraj propozycja była zaskoczeniem, ale jeśli się zastanowić z drugiej strony, to Bartosz Guss jest człowiekiem, który pracuje w samorządzie od kilkunastu lat. Właśnie nie jest członkiem Platformy, jest po prostu fachowcem - zaprzecza Ganowicz.

Bartosz Guss pełnił do tej pory funkcję dyrektor wydziału gospodarki nieruchomościami w Urzędzie Miasta. Oprócz niego w zarządzie miasta znaleźli się dotychczasowi wiceprezydenci Jędrzej Solarski i Mariusz Wiśniewski oraz zgodnie z wcześniejszymi koalicyjnymi ustaleniami, Katarzyna Kierzek – Koperska, szefowa wielkopolskiej Nowoczesnej.