Pokrzywdzeni to starsi i schorowani ludzie. Nie wiedzieli, że biorąc pożyczkę pozbawiają się własności mieszkania. Proceder trwał kilka lat. Oszuści wyłudzili mieszkania o wartości 40 milionów złotych. - Sprawcy wykorzystywali nieporadność życiową poszkodowanych. Zgłaszały się do nich osoby, które wpadły w problemy życiowe np. z powodu ciężkiej choroby członka rodziny - mówi prokurator Sebastian Domachowski.
Poszkodowani mają teraz szansę odzyskać nieruchomości. Proces miał rozpocząć się w grudniu. Nie stawili się wtedy wszyscy oskarżeni. Samo odczytywanie listy obecności zabrało ponad pół godziny.
Główny oskarżony - Mariusz T. - usłyszał 150 zarzutów za uczynienie z procederu stałego źródła dochodu. Nie przyznaje się do winy. Najwięcej zarzutów ma notariuszka - Violetta D., która usłyszała ich 154. Sąd odczytał jej zeznania, które złożyła przed prokuratorem.
Dziś sąd zdążył odczytać zeznania tylko części oskarżonych.
Maciej Kluczka/int