NA ANTENIE: PRALKA (2024)/RANKO UKULELE
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Proces w sprawie zabójstwa Ewy Tylman jeszcze bez finału

Publikacja: 29.01.2019 g.11:50  Aktualizacja: 30.01.2019 g.08:53 Magdalena Konieczna
Poznań
Poznański sąd przesłuchał dziś ostatnich świadków, ale zdecydował, że zapozna się z aktami zielonogórskiej prokuratury w sprawie poznańskich policjantów.
proces ewa tylman adam z - Magdalena Konieczna - Radio Poznań
/ Fot. Magdalena Konieczna (Radio Poznań)

To ich zeznania obciążyły oskarżonego. Adam Z. miał się im przyznać do winy. Później się z tego wycofał. Zielonogórska prokuratura sprawdzała, czy zeznania mogły być wymuszone. Tak twierdził Adam Z., ale śledczy umorzyli sprawę. 

- To rozstrzygnięcie ma znaczenie dla poznańskiego procesu. Wydaje się być niezwykle, żeby sąd ocenił to przez szerszy kontekst niż te zeznania, które policjanci składali w trakcie procesu sądowego w sprawie o zabójstwo Ewy Tylman. Czy doszło do nieprawidłowości ze strony policjantów, czy doszło do wymuszania, czy doszło do nakłaniania do składania fałszywych wyjaśnień, czy w jakikolwiek sposób policjanci zmuszali Adama Z. do składania i podawania wersji jakiejkolwiek dotyczącej Ewy Tylman - przekonuje pełnomocnik rodziny Ewy Tylman adwokat Wojciech Wiza.

Wniosek o zapoznanie się z aktami zielonogórskiej sprawy złożyli pełnomocnicy rodziny Ewy Tylman. Poparła go prokurator. Sąd odroczył sprawę do początku kwietnia. Wtedy strony mają wygłosić mowy końcowe.

Po dwóch latach procesu w sprawie zabójstwa Ewy Tylman nadal nie wiadomo, jak zginęła 26-latka. Adam Z. w śledztwie był przesłuchiwany kilkakrotnie. Ciągle zmieniał wersję wydarzeń, zasłaniał się niepamięcią i ilością wypitego alkoholu. Według prokuratury, po kłótni z Ewą, zepchnął ją z wysokiej skarpy, nieprzytomną przeciągnął na brzeg i wrzucił do rzeki. Śledczy przyjęli, że przyczyną śmierci było utonięcie. Rozżalenia nie kryje ojciec Ewy Tylman. Liczył, że w sądzie usłyszy, co się stało z jego córką. - Nie mam pojęcia, co się stało, ale Ewa sama do wody nie weszła. To na pewno. Powinien ją odprowadzić do domu, wezwać taksówkę i zawieź do domu, a nie ciągnie ją nad wodę i nagle ona nie żyje - mówi Andrzej Tylman

Jednym z ostatnich przesłuchanych świadków był Maciej Rokus ze Specjalnej Grupy Płetwonurków, który szukał ciała kobiety w Warcie. Ojciec Ewy pytał go, co stało się nad rzeką. - Z jakiegoś powodu dostała się do koryta rzeki Warty. Około 14 dni od zaginięcia, leżała na dnie koryta, 40 metrów przed Mostem Bolesława Chrobrego - mówił świadek. Zarejestrował to sonar, ale kiedy nurkowie wrócili w to miejsce, ciała już nie było. Na początku kwietnia dowiemy się, jakiej kary zażąda dla oskarżonego prokurator.

https://radiopoznan.fm/n/XZuUoS
KOMENTARZE 1
komandos 29.01.2019 godz. 20:21
Przecież nie mają dowodów na to że Adam Z. ją zabił, to wszystko poszlaki19