NA ANTENIE: PATIENCE/GUNS N' ROSES
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Prof. G. Kucharczyk o Prymasie Wyszyńskim: To wielki pasterz Kościoła, człowiek cywilizacji katedry i uniwersytetu

Publikacja: 10.09.2021 g.19:56  Aktualizacja: 11.09.2021 g.10:13
Poznań
W niedzielę w Warszawie beatyfikacja Prymasa Tysiąclecia. Autor książki „Odsiecz z nieba. Prymas Wyszyński wobec rewolucji” - profesor Kucharczyk był gościem Wielkopolskiego Popołudnia.
profesor Grzegorz Kucharczyk - www.pch24pl
Fot. www.pch24pl

Prof. Kucharczyk mówi,że beatyfikacja może mieć duży wpływ na Polskę.

Może mieć bardzo duży wpływ, bo beatyfikacja w sensie formalnym otwiera już możliwość oficjalnego kultu prymasa. Wydaje mi się, że może być on wielkim patronem  dla pasterzy Kościoła w Polsce, bo potrzebujemy pasterzy Kościoła, którzy mają autorytet i żyją tą spójnią między słowami a czynami, więc to wydaje mi się jest wydarzenie, które doskonale wpisuje się w potrzeby naszych czasów, naszego narodu.

"Warto sięgać do diagnoz prymasa. Chociażby tej, którą pisał jako młody kapłan, że najbardziej podatni na komunizm są ludzie pozbawieni zasad religijnych i moralnych. Wstawmy w miejsce komunizmu jakąkolwiek inną ideologię - na zgubę dusz ludzkich i mamy diagnozę jak znalazł." - dodaje prof. Grzegorz Kucharczyk.

Poniżej pełen zapis rozmowy z prof. Grzegorzem Kucharczykiem

 

Roman Wawrzyniak: W latach '60 kardynał Wyszyński pisał tak: "Program laicyzacji przynosi najbardziej opłakane skutki w dziedzinie  moralności społecznej, rodzinnej i osobistej. Różnymi bowiem drogami upowszechnia się w społeczeństwie, zwłaszcza wśród młodzieży, tak zwaną etykę laicką, podważa się chrześcijański system wartości, względność norm moralnych. W ten sposób systematycznie podkopuje się sam fundament moralności". Zważywszy na to, że od wygłoszenia tych słów minęło 60 lat, a wydają się wciąż aktualne, to pytanie, czy mamy do czynienia z prorokiem?

Grzegorz Kucharczyk:  Mamy do czynienia z wielkim pasterzem Kościoła, człowiekiem cywilizacji katedry i uniwersytetu, czyli łączył żywą wiarę ze zdrowym rozumem, roztropnością i zmysłem analitycznym. Słowa, które pan przytoczył, są tego dowodem. On w ostatnim okresie swojego życia, kiedy już była Solidarność, na początku 1981 roku, wskazywał, że najtrwalszym i najgorszym dziedzictwem komunizmu będzie taka swoista schizofrenia moralna i duchowa, bo ludzie, którzy żyli w PRL pod hasłem rozdziału Kościoła od państwa, inne prawdy słyszeli w zlaicyzowanej szkole, a inne w domu, czy Kościele. Walka z tą schizofrenią, która otwiera drzwi do relatywizmu, to jest zadanie dla Kościoła, który - jak mówił prymas - będzie musiał orać głębiej.

Dzisiaj, jak się wsłuchujemy w mądrości lewicowej narracji, to jakbyśmy mieli powtórkę z rozrywki.

Dlatego warto sięgać do diagnoz prymasa. Chociażby tej, którą pisał jako młody kapłan, że najbardziej podatni na komunizm są ludzie pozbawieni zasad religijnych i moralnych. Wstawmy w miejsce komunizmu jakąkolwiek inną ideologię - na zgubę dusz ludzkich i mamy diagnozę jak znalazł.

W tej książce wskazuje Pan na to, jakie skutki przynosi każda rewolucja, a z drugiej wskazuje związki kardynała Wyszyńskiego z kardynałem Wojtyłą. Co Pana zdaniem najmocniej wybija się z tej książki?

Wydaje mi się, że to, co budowało wielkość prymasa, to, że ludzie lgnęli do niego. Wielka spójność między słowami a czynami. Dawał dobre rady, nie tylko dokładnie i rzeczywiście opisywał świat otaczający, ale żył tym, co głosił i starał się to przekazywać. On przez trzy lata był uwięziony przez komunistów, którzy otoczyli go bezpieką i tajnymi współpracownikami.

Nawet wśród tych najbliższych.

Mimo to, nie znaleźli na niego nic. Dlatego on był wolny i na serio wierzący - mógł przeprowadzić naród przez Morze Czerwone. To przez całe jego życie przewija się. Tu była integralna całość, to wszystko było przemodlone i przemyślane.

Chciałbym jeszcze poruszyć ten wątek dotyczący tego, jak był określany, bo nieprzypadkowo nazywano go jako interrex. Chyba nie stało się to od razu, bo na początku pewnie trudno było mu wyjść z cienia wielkiego poprzednika, kardynała Augusta Hlonda.

Z pewnością nie, ale prymas był człowiekiem wielkiego ducha, on publicznie oddawał cześć i mówił naprawdę wielkie słowa o swoim poprzedniku, tak samo o kardynale Adamie Stefanie Sapiesze. Przewodniczył uroczystościom pogrzebowym kardynała Sapiehy. Ta homilia to perełka kultury języka polskiego. Wielu z nas pamięta te czasy, jeżeli mówiono prymas, myślano Wyszyński. Mówiono prymas = autorytet. Skąd ten autorytet się brał? On emanował z tej postaci. Jeżeli mówimy - książę Kościoła, to dziś często to jest tylko umowne. Ale w jego przypadku, jego twarz, jego zachowanie było dowodem na to, że on rzeczywiście miał charyzmę. W jego przypadku to naprawdę tak było, miliony ludzi głosowały nogami, w czasie obchodów millenijnych, kiedy szli za nim, także w Poznaniu. To wtedy miliony Polaków pierwszy raz policzyły się przy Kościele.

To był ten moment, zresztą chyba wtedy był tu ksiądz kardynał Karol Wojtyła, ksiądz biskup Baraniak, ale to jest też pytanie o to, czy dzisiaj mamy taki wzór interrexa w polskim Kościele, chociaż to jest pewnie pytanie na inną dyskusję. Ale chciałem zapytać o tytuł książki, bo nad nim autor czy wydawnictwo zastanawia się najdłużej. Dlaczego odsiecz z nieba?   („Odsiecz z nieba. Prymas Wyszyński wobec rewolucji”).

Jak tylko usłyszałem o wyznaczonej przez Watykan dacie beatyfikacji prymasa pomyślałem, że w Watykanie być może ktoś nie wiedział, że 12 września 1683 roku nastąpiła odsiecz Wiednia, dowodzona przez króla Polski Jana III Sobieskiego, więc ta koincydencja, to pierwszy powód tego tytułu. Ale jeśli poszukać dalej, to król Jan udając się pod Wiedeń, zatrzymał się na Jasnej Górze. Tam przed cudownym obrazem Matki Bożej Królowej Polski szukał pomocy. Jasna Góra była w centrum całego życia i działalności prymasa Wyszyńskiego. Poza tym jeden i drugi walczyli z różnymi falami nacierającymi na cywilizację chrześcijańską - w przypadku prymasa była to rewolucja komunistyczna, w przypadku króla Jana III Sobieskiego - kolejna fala agresji islamu. Jeden i drugi okazał się zwycięzcą.

Napisanie książki, jak sądzę, wymaga przejrzenia stert pism, dokumentów, myśli bohatera, o którym się pisze, dlatego nie mogę też nie zapytać, korzystając z okazji, o Pana osobiste doświadczenia w starciu z tymi wszystkimi myślami prymasa. Jaki obraz Panu został osobiście?

Obraz człowieka wielkiej wiary, wielkiego umysłu i, co jest ważne, czytając te dzieła prymasa, jego promemoria także, obcujemy z kulturą języka, którego już chyba nie ma albo, która bardzo szybko zanika. Można powiedzieć rozkosz kulturowa, obcując z jego myślami i, jak on je formułował.

Czy beatyfikacja, akurat w obecnym czasie, takim, a nie innym, społeczno-politycznym naszego kraju, właśnie kardynała Wyszyńskiego, ma znaczenie dla naszej sytuacji w kraju? Jaki może mieć wpływ na życie współczesnych Polaków?

Może mieć bardzo duży wpływ, bo beatyfikacja w sensie formalnym otwiera już możliwość oficjalnego kultu prymasa. Wydaje mi się, że może być on wielkim patronem  dla pasterzy Kościoła w Polsce, bo potrzebujemy pasterzy Kościoła, którzy mają autorytet i żyją tą spójnią między słowami a czynami, więc to wydaje mi się jest wydarzenie, które doskonale wpisuje się w potrzeby naszych czasów, naszego narodu.

https://radiopoznan.fm/n/3R6ywL
KOMENTARZE 0