Dwoje byłych policjantów stanie przed sądem w Gnieźnie. Prokuratura Okręgowa w Poznaniu zakończyła właśnie śledztwo w tej sprawie.
- Policjant z trzyletnim stażem i jego koleżanka, która od roku pracowała w policji, zostali wezwani do pijanego mężczyzny - mówi prokurator Michał Smętkowski. - Najważniejszy zarzut polega na tym, że nie dopełnili obowiązków służbowych podczas przeprowadzonej interwencji. Nie sprawdzili jego stanu zdrowia, nie zapewnili mu opieki medycznej, a w zamian za to wywieźli go do pobliskiego lasu i tam zostawiali. Zostali oskarżeni także o bezprawne pozbawienie wolności 36-latka i nieumyślne narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.
Bezpośrednią przyczyną śmierci mężczyzny był uraz głowy. W śledztwie nie udało się jednak jednoznacznie stwierdzić, jak do niego doszło. Prokuratura przyjęła, że mężczyzna uderzył się podczas upadku.
Policjantka przyznała się do winy i złożyła wyjaśnienia. Mężczyzna nie przyznał się do winy. Podczas śledztwa był aresztowany, bo prokuratura obawiała się, że będzie wpływał na toczące się postępowania.
W maju ubiegłego roku, po ujawnieniu sprawy policjanci zostali od razu wydaleni ze służby. Grozi im do pięciu lat więzienia.