Na transparencie widniał napis "Litewski chamie klęknij przed polskim panem". Od razu po meczu Komenda Wojewódzka Policji rozpoczęła identyfikację osób odpowiedzialnych za jego wywieszenie. Zabezpieczono nagrania ze stadionowego monitoringu i na podstawie zapisu z kamer policji udało się zidentyfikować sprawców.
- Najpierw było to kilka osób, teraz mamy już zidentyfikowaną kilkunastoosobową grupę - mówi rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak. Dane tych osób zostały już przekazane prokuraturze. Jesteśmy przekonani, że przekazane materiały są konkretne, kompletne, a sama identyfikacja nie budzi żadnych wątpliwości - dodał Andrzej Borowiak.
Prokuratura zdecyduje, co dalej ze zidentyfikowanymi. Za znieważenie osób bądź grup ludności w związku z jej przynależnością narodową, etniczną, rasową czy wyznaniową grozi kara do trzech lat więzienia.
Że przypomnę:
Cztery zespoły parlamentarne o chrześcijańskim światopoglądzie wystosowały pismo do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, w którym zaapelowały o objęcie „szczególnym nadzorem” procesu byłego posła z list AWS Witolda Tomczaka. W 2000 roku usunął on w warszawskiej Zachęcie meteoryt, który w instalacji włoskiego artysty Maurizio Cattelana przygniatał rzeźbę Jana Pawła II.
W poniedziałek odbyła się kolejna rozprawa w tej sprawie przed warszawskim sądem. Prokuratura uważa, że były poseł spowodował stratę w wysokości 40 tys. zł. Tomczak i jego mecenas, europoseł PiS Janusz Wojciechowski, są innego zdania. Utrzymują, że usunięcie meteorytu podniosło wartość rzeźby, bo choć pierwotnie była wyceniana na 400 tys. dolarów, sprzedano ją dwukrotnie drożej.
W rozmowie z „Rz” Wojciechowski mówi, że proces ma jednak głębsze znaczenie. – W jego trakcie poruszane są granice wolności w sztuce i problem profanacji religijnej. To fascynujący temat do debaty publicznej. Dlatego zadziwiająca jest decyzja sądu o utajnieniu procesu – tłumaczy.
W proces włączyli się konerwatywni politycy. W ubiegłym tygodniu cztery zespoły parlamentarne o chrześcijańskim światopoglądzie wystosowały pismo do prokuratora generalnego, w którym napisały, że w trakcie procesu może dojść do „prześladowań z powodu światopoglądu”.
Wg posłanki PO czyn Witolda Tomczaka był zwykłym barbarzyństwem i chuligaństwem, a posłowie nie powinni próbować wpływać na prokuraturę – komentuje Iwona Śledzińska-Katarasińska z PO, szefowa Sejmowej Komisji Kultury. Dodaje, że posłowie nie powinni też cenzurować działalności artystycznej, a tymczasem w swoim piśmie parlamentarzyści nie pozostawiają suchej nitki na twórczości Cattelana. Słowa „dzieło sztuki” biorą w cudzysłów, a artyście przypisują jedynie chęć wywołania skandalu. Dodają, że instalacje Cattelana „mogą mieć na celu obrazę uczuć religijnych i nie reprezentują absolutnie żadnych wartości estetycznych”.