Organizator - Bartosz Andruszczak - porusza się na wózku inwalidzkim, urodził się z dziecięcym porażeniem mózgowym. Ma 30 lat. Jak mówi, osobom niepełnosprawnym bardzo przydałby się opiekun w czasie, gdy rodzice są w pracy. Chce też, by rząd spełnił wygłaszane głośno w Sejmie oczekiwania niepełnosprawnych.
- Ja dzięki swoim rodzicom mogę funkcjonować w społeczeństwie jako pełnoprawny członek. Nie każde dziecko, czy później dorosły ma taką szansę, bo rodzice muszą pracować - mówi Bartosz.
- Miałam ciocię, która ciężko chorowała, wymagała bardzo dużej opieki, gdyby nie to, że opiekowała się nią starsza siostra, byłoby bardzo ciężko. Cały czas musimy liczyć na siebie, bo system opieki nad osobami niepełnosprawnymi ze znacznym stopniem nie jest taki, jaki być powinien - mówili krewni niepełnosprawnych.
Uczestnicy, którzy spotkali się przy pręgierzu przynieśli m.in transparenty z hasłami "Asystent = wolność", a także "Chcemy żyć normalnie" i "Dzieci gorszego Boga". Na Starym Rynku pojawiło się kilkadziesiąt osób, wiele z nich przyjechało na wózkach inwalidzkich.