Był to jeden z pięciu protestów organizowanych dziś w kraju. Jak mówi Marzena Struś z inspekcji w Koninie problemy są kadrowo-finansowe - nie ma chętnych do pracy w służbach weterynaryjnych. Zniechęcają niskie płace.
- Nie ma chętnych osób z wykształceniem, które chcą przyjść pracować za te stawki, które są oferowane przez ministerstwo. Pensje są różne, zależy od regionu kraju. Zaczyna się to od 1800 zł netto do 2500 zł netto. Ministerstwo obiecało nam około 600 zł brutto w przeliczeniu na pracownika, bo nie bierzemy pod uwagę tylko inspektorów, ale także kadry, księgowość czy informatyków a więc wszystkich, którzy pomagają nam zabezpieczać żywność. Związek Zawodowy Pracowników Inspekcji Weterynaryjnej koordynuje wszystkie blokady w Polsce. W przyszłą środę planujemy ponowienie ale nie możemy jeszcze zdradzić szczegółów, w których miejscach, w których województwach i na których drogach będziemy blokować - tłumaczy Marzena Struś.
- Na chwilę obecną, obiecane 600 zł by nas satysfakcjonowało - mówi pracownica inspekcji. Co będzie w przyszłości - czas pokaże, bo niestety, ceny rosną - dodaje.