Konieczność uśmiercenia hodowanego w Przykonie drobiu doprowadziła w praktyce do likwidacji hodowli w tej gminie.
Nie było innego wyjścia, ale w ten sposób - opanowaliśmy zagrożenie
- mówi Jan Radzimski, powiatowy lekarz weterynarii w Turku.
Teraz trwa ustalanie źródła jej pochodzenia - są to prawdopodobnie ptaki dziko żyjące - mówi doktor Radzimski.
Będziemy sprawdzać środowisko. Nawiązaliśmy współpracę z myśliwymi, ornitologami, ponieważ w gminie Przykona jest zbiornik pokopalniany, na środku tego zbiornika jest wyspa - tam zamierzamy się wybrać i popatrzeć, czy tam nie ma padłych ptaków i stamtąd pobrać próby. Likwidacja zarażonych stad jest koniecznością
- tłumaczy weterynarz - wirus, jakkolwiek dla człowieka niegroźny - jest dla drobiu śmiertelny, więc i tak ptaki straciłyby życie, a uśmiercając je - można ograniczyć ryzyko rozprzestrzeniania się choroby - mówi Jan Radzimski.