Uczestnik Hubert Jach podkreśla, że spotkanie jest wyrazem środowiska nieformalnego.
- To ruch całkowicie oddolny, który nie jest organizowany przez władze państwowe – zaznacza. - Myślę, że może przyjść nawet w okolicach tysiąca osób. Każdy, dla kogo liczą się wartości: Bóg, honor, ojczyzna jest tutaj mile widziany – podsumowuje.
Może lepiej wyjść z inicjatywą "Pamiętajmy o Powstańcach Czerwcowych". Większość ludzi ,którzy wtedy strajkowali albo już nie żyje albo to emeryci w podeszłym wieku. Nie słyszałem żeby ktoś coś dla nich zrobił i nie chodzi o zapraszanie na uroczystości ale o coś codziennego, jakąś formę pomocy, wdzięczności.
Może np po prostu posprzątać w domu, pomóc w zakupach, posiedzieć z taką osobą jak jest sama albo zapalić świeczkę i posprzątać nagrobek. Zamiast racowiska zorganizować przemarsz trasą od HCP do placu Mickiewicza? Robimy marsze dla życia, a co z tymi którzy walczyli o życie w wolnej Polsce?
Może koło kina Rialto , albo na Kochanowskiego zrobić mural o Czerwcu 1956 podobny jak na Wildzie. Zamiast rac może lepiej rozdajmy opaski na ramię biało czerwone i kotyliony. Śpiewajmy pieśni jakie śpiewali oni maszerując ulicami Poznania. Czy są np przechadzki z przewodnikiem po Jeżycach, na których by opowiadano o tym jak wyglądały te wydarzenia? Może powinniśmy to robić w ramach lekcji historii i wosu w szkole?