Komisja nie chce, aby operator za wynajmowanie stadionu płacił ponad pięć razy mniej niż zapisano w pierwotnej umowie. - Trudno uwierzyć, że podmiot funkcjonujący od lat na rynku, w ciągu dwóch lat tak zmienił swoje stanowisko biznesowe. Wykorzystywano miękkie stanowisko miasta - mówił radny Tomasz Lewandowski. - Podpisując umowę wiemy na co się godzimy i nie ma potem co płakać - komentuje prezes Warty Poznań Izabela Łukomska-Pyżalska.
Prezes Lecha Karol Klimczak, czyli operator stadionu, przekonywał jednak, że do obiektu trzeba sporo dokładać i na stadionach nie da się jednak zarobić. Stąd potrzeba zmiany umowy.
Czy do tego dojdzie? Nie wiadomo. Komisja ma jedynie głos opiniujący. Decyzję w tej sprawie musi podjąć prezydent miasta, nie musi słuchać radnych. Jeżeli miasto wypowie umowę, to samo będzie musiało zarządzać obiektem przy Bułgarskiej.
Tydzień temu miejscy urzędnicy poinformowali o renegocjacji umowy z klubem Lech Poznań. Trzeba było ją zmienić bo okazało się, że stadion jest drogi w utrzymaniu i trudno na nim zarabiać. Według założeń Lech zamiast 3 milionów złotych czynszu rocznie zapłaci 600 tysięcy złotych. Poznań ma też zrezygnować z części pieniędzy za ewentualną sprzedaż praw do nazwy stadionu.