Kiedy w sobotę publicystka wychodziła z gmachu telewizji, została zwyzywana przez grupę osób, które protestowały wobec polityki informacyjnej Telewizji Publicznej. Samochód dziennikarki został też uszkodzony.
- To nie powinno było się zdarzyć - mówi Rafał Grupiński. - Nie śledziłem uważnie tego wydarzenia, ale bez wątpienia, niezależnie od tego kto wpłynął na zgromadzonych, że zaczęli się agresywnie zachowywać, było to fatalne. Co do tego nie ma różnicy zdań.
Podczas zajścia interweniowała policja. Szef MSWiA Joachim Brudziński uważa, że jej działania nie były wystarczająco stanowcze. Poinformował, że zlecił już analizę materiałów pod kątem prawidłowości zachowania policjantów.