Zgłosiło się do niego ponad 30 weteranów szos - samochody i motocykle. W środę mieli do przejechania 60 kilometrów.
- Moje auto kosztowało dużo pracy. Samochód bez elektroniki, ale prosty w konstrukcji i piękny - mówił jeden z uczestników. - 5 lat trwała odbudowa mojego samochodu. Był rozebrany aż do śrubki. Ma 95 procent oryginalnych części - dodał inny.
Uczestnicy zapytani o to, co jest wspaniałego w tych samochodach, odpowiadają: "dusza". - Auta po prostu żyją. Nie spieszymy się nimi, jedziemy wolno, by zaznać tego uczucia.
W czwartkowe południe uczestnicy Rajdu zaprezentują się na rynku w Lesznie.