Magnesem bez wątpienia była obecność wiceprezesa zarządu Polskiego Komitetu Olimpijskiego Mieczysława Nowickiego – medalisty Olimpiady w Montrealu z roku 1976, Tadeusza Mytnika - także medalisty olimpijskiego, zwycięzcy Tour de Pologne, i Kajetana Broniewskiego - również olimpijczyka, tyle, że wioślarza.
Trasa długości 25 km wiodła z Bulwaru nad Wartą w Koninie przez Grąblin i Licheń do miejskiej przystani w Gosławicach.
Jak mówi wiceprezydent Konina Witold Nowak, taka frekwencja po zaledwie tygodniu przygotowań - świadczy o tym, że konińscy rowerzyści czekają na takie imprezy.
To ani o dystans, ani o atrakcje po drodze chodzi, bo atrakcją będzie zakończenie i wspólne bycie ze sobą. Główną atrakcją to jest to, że w krótkim czasie, na zgłoszony przez olimpijczyków pomysł - podjęliśmy rękawicę i zdecydowaliśmy się zrobić ten rajd. Oni byli już rok temu, jesteśmy z nimi w kontakcie, więc wracamy do tego kolarstwa
- mówi Witold Nowak.
Tadeusz Mytnik ma z Konina doskonałe wspomnienia:
Z lat młodzieńczych, przecież tu było zwycięstwo na Wyścigu Pokoju, wszyscy mieszkańcy się cieszyli, ale i cała Polska szalała, bo pokonałem kolarzy ZSRR. Teraz wygrywamy sami z sobą. Jadąc z radością, wspólnie wygrywamy - wszyscy którzy tu są, to są zwycięzcy. Ludzie chcą przyjeżdżać, jak usłyszą te nazwiska z tamtych lat, a jesteśmy jeszcze aktywni i jeszcze jedziemy w czołówce
- mówi Tadeusz Mytnik.
Na czele rajdu tym razem pojechali najmłodsi i to oni wyznaczali tempo jazdy. Na przystani w Gosławicach na uczestników czekał poczęstunek i - co dla większości najważniejsze - możliwość rozmowy z utytułowanymi gośćmi.