Przede wszystkim o tym, gdzie można ją ustawić nie może decydować miasto - tylko zwykłe przepisy budowalne. Po drugie - urzednicy skarża się, że nie ma przepisów, które pozwoliłyby skutecznie reagować na samowolę reklamową. Tak jak np. jest to w przypadku wycinki drzew. Każdy kto zrobi to nielegalnie, płaci wysoka karę. Udało się też w Poznaniu uporządkować przystanki tramwajowe, które już nie toną w tysiącach karteczek i ogłoszeń.A z reklamą tak nie można. Ten rynek jest zbyt silny i rządzi nim zbyt duży pieniądz.
Tymczasem centrum Poznania to prawdziwy śmietnik róznego rodzaju szyldów, billboardów, świetlnych ekranów, które nijak do siebie nie pasują a do tego zasłaniają to co najbardziej wartościowe.Reklama jest niewątpliwie dźwignią handlu i nieodwracalnym elementem gospodarki ale tak nieuporządkowana jak dziś - niszczy wizerunek miast a reklamodawcom nie przynosi już oczekiwanego zysku. Bo czy ktoś z nas w ogóle ją zauważa?
Po co komu taki reklamowy bałagan? Co zrobić, że uporządkować sytuację? Czy potrzebne są jasne i surowe przepisy, które ukrócą samowolę? A może zamiast karać, przeczekać, aż rynek reklam dorośnie i sam dojdzie do wniosku, że to co jest - nie przynosi już efektu?
Wicedyrektor Wydziału Architektury i Urbanistyki Urzędu Miasta Poznania przyznaje, że na miasto trudno mu się już patrzy. Sebastian Person z Agencji Reklamowej Propaganda twierdzi, że najwyższy czas na zmianę na rynku reklam. Co prawda, jego zdaniem surowe prawo to nie jest wyjście. To sami reklamodawcy muszą zrozumieć, że to co jest nie spełnia już swojej roli.
Przeczekać okres dojrzewania reklamowego rynku czy wymusić dobre przepisy. Nadzór Budowalny w Poznaniu jest w ostatnim czasie zasypywany skargami na nielegalnie stawiane reklamy. To może oznaczać, że zwykli ludzie zaczynają dojrzewać szybciej niż reklamodawcy. Kłopot w tym, że urzędnicy nie mają odpowiednich przepisów - mówi powiatowy inspektor nadzoru w Poznaniu, Paweł Łukaszewski.
Najbardziej żal, że w reklamowym bałaganie giną najpiękniejsze zabytki, pozasłaniane bilbordami, nieefektownymi szyldami tracą swoją wartość - zabytków przepisy tez nie chronią - ubolewa miejski konserwator zabytków Maria Strzałko
W styczniu tego roku Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Poznaniu wysłał propozycje zmian przepisów do Głównego Inspektora Nadzoru w Warszawie. Ten uznał, że propozycja jest interesująca i przesłał ją w lutym do Ministra Infrastruktury i .... ślad zaginął. Czy te przepisy dałyby radę cokolwiek zmienić?
Czy możliwe jest powstrzymanie zalewającej nas powodzi reklam? Czy rzeczywiście jest z nimi jakiś problem, czy to jak wyglądają nasze miasta to zwyczajna konsekwencja zmian zachodzących w społeczeństwie i tak jak jest - musi zostać? Zapraszamy do dyskusji na antenie i naszej stronie internetowej.