Kaliscy radni zdjęli ten punkt z porządku obrad. Wnioskował o to prezydent miasta, który wcześniej taką właśnie metodę zaproponował.
Zmiana sposobu naliczania spotkała się z krytyką wielu środowisk. Kaliszanie będą więc nadal płacić za wywóz odpadów od mieszkańca. Propozycja zmian była podyktowana tym, że system gospodarki odpadami nie jest szczelny. Nie wszyscy mieszkańcy deklarują liczbę domowników. Według szacunków za odpady nie płaci 15 proc. kaliszan, czyli około 12 tys. mieszkańców.
Prezydent Kalisza Krystian Kinastowski do końca przekonywał, że metoda naliczania opłat według ilości zużytej wody jest najbardziej sprawiedliwa.
Jeżeli każde gospodarstwo racjonalnie zużywa wodę, ja nie mówię, że ktoś nadmiernie oszczędza, ale też nie mówię, że woda się leje strumieniami, i nie traktuje tego waloru racjonalnie, to jestem przekonany, że w tych gospodarstwach ta cena wiele nie wzrośnie. Natomiast jeżeli ktoś zużywa dużo wody, to będzie musiał się zastanowić, żeby tą wodę oszczędzać. Uważam, że przy dzisiejszych problemach niedoboru wody należy się zastanowić czy wodę należy oszczędzać.
Radni jednogłośnie zdjęli z porządku obrad projekt uchwały zmieniający metodę naliczania opłat za wywóz śmieci. Nadzwyczajna sesja była bardzo burzliwa. Radni spierali się o to, jak rozwiązać problem rosnącej ilości odpadów w mieście.