W sobotnie południe spotkali się na placu Wolności, aby zamanifestować solidarność i żądać spełnienia ich postulatów. Jest wśród nich zwiększenie nakładów finansowych na ochronę zdrowia, polepszenie warunków pracy i płacy oraz zmniejszenie kolejek.
- Pieniędzy na ratowanie zdrowia i życia Polaków jest za mało - przekonuje lekarz rezydent z Poznania, Aleksander Mularski.
- To wynika przede wszystkim ze zbyt niskiego procenta PKB przekazywanego na ochronę zdrowia. Mamy 4,2 proc. - to chyba trzecie od końca miejsce w Europie, zaraz po Albanii i Rumunii. Jestem trochę chory i nawet chory pracuję. Jestem świeżo po ciężkim nocnym dyżurze, na którym wykonałem kilka ratujących życie operacji. I właśnie po takim dyżurze przyszedłem teraz, żeby protestować - dodaje rezydent.
Manifestujący w Poznaniu po ponad godzinie spędzonej na placu Wolności przenieśli się na plac Adama Mickiewicza. Według szacunków organizatorów udział w demonstracji wzięło od 200 do 250 osób. Wszyscy podkreślali, że protest jest apolityczny.
Od 13 dni w Warszawie głodują młodzi lekarze, do protestujących dołączają kolejni. Obecnie głoduje około 40 osób. Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, który z lekarzami spotykał się wielokrotnie, zapewniał, że nakłady na służbę zdrowia będą systematycznie rosły, ponowił też zaproszenie dla lekarzy rezydentów do wspólnej pracy w zespole, który ma pracować nad tymi rozwiązaniami.
Przykładem są wypowiedzi ludzi, dzięki wysiłkom całych zespołów lekarskich wyrwanych ze szponów śmierci, lub przywróconym (dzięki operacjom) do normalnego życia.
TVN dość często takie ckliwe reportaże pokazuje.
Dziewięciu na dziesięciu ozdrowieńców mówi do kamer, iż to że żyją lub chodzą itp. odbyło się DZIĘKI BOGU!!!???
Za nic mają wiedzę i wysiłki lekarzy!!!
Jeśli więc w Polsce, katolicki bóg ma taką moc sprawczą, to rzeczywiście lekarze i cała służba zdrowia są tu zbędni.
Ten fakt PO przez 8 lat uznawała, a najukochańszy PiS wciąż ma na względzie.
Odpowiednio przeszkolony kapelan, (ew. jakiś znachor) diabłowypędzacz, różaniec i żarliwe modły powinny wystarczyć.
A ateiści i inne parchy? Im pozostaje zdrowa dieta, trochę sportu i ew. lekarze krajów sąsiednich.
Jeśli więc wkurzeni lekarze wyjadą, a z powodu tradycyjnego świniożerstwa i innych tradycyjnych śmiercionośnych jadeł umieralność Polaków się zwiększy, to wtedy – z powodu nawału pracy - także protestować grabarze zaczną.
Jedynie wielebni zacierać łapki będą, albowiem machanie kropidłem nad trumnami zbyt uciążliwą pracą nie jest, a dochodową i owszem.
Ponadto proszę sprawdzić jaka jest wiedza lekarzy rezydentów w przychodniach, moim zdaniem minimalna żeby nie powiedzieć mierna. Sam często doświadczam jak podczas wizyty młody lekarz na zwykłą przypadłość szuka w internecie informacji, co zapisać i jak aplikować a i błędy w diagnozie nie są rzadkością. Reszta wizyt ogranicza się do wystawienia skierowania do specjalisty. Co bardziej doświadczeni/douczeni lekarze ze specjalizacją oprócz pracy w szpitalach otwierają prywatną praktykę i tutaj zaczyna się dopiero wolna amerykanka i bez najmniejszych skrupułów krojenie każdego pacjenta na grubą kasę. Wszyscy wiemy, że 10 minutowa wizyta w prywatnym gabinecie kosztuje min.150zł i lekarz dla nas nie ma zmiłowania! Denerwuje mnie jak słyszę że lekarze odchodzą od łóżek, walczą o trzecią/czwartą wielokrotność pensji szarego Kowalskiego i jednocześnie kroją go bez skrupułów z ostatniego grosza w prywatnym gabinecie gdy w tym samym czasie brakuje pieniędzy na refundowanie drogich leków i leczenia.
Jeśli majster na budowie coś sknoci i chałupa się zawali, to może zginąć wielu ludzi.
Lekarze zabijają raczej pojedynczo.
Po co Polakom lekarze?
Głębia wiary, modlitwa za pośrednictwem np. Największego Polaka
i codzienny różaniec powinny wystarczyć. Dowodów leczniczego działania modłów jest przecież sporo.
Lekarzy zaś wysłać do krajów bez Boga. Proste.
Jak widać na przykładzie Stanów