To przejaw naszej desperacji - wyjaśnia jeden z organizatorów rolniczych protestów w tej części Wielkopolski Roman Wojtkowiak.
Nie ma konkretów, czekamy na pewne decyzje, nie odpuszczamy. Trochę odpuściliśmy ludziom. Wiemy, że dojeżdżają do pracy, szkól czy w różnych interesach. Dzisiaj wchodzimy na S5, żeby było nas widać. Mamy ograniczone możliwości. Nie możemy wyjść na pole i strajkować z flagą. Nikt nas nie zauważy. Nie o to tu chodzi. Wiem, że utrudniamy, ale wszystkich przepraszamy
- mówi Roman Wojtkowiak.
Protest leszczyńskich rolników na S5 koło Leszna ma potrwać co najmniej do soboty. Rolnicy na tym węźle cały czas też blokują drogę krajową nr 12.