"Prezydent jak mantrę powtarzał, że najważniejszym celem miasta jest utrzymanie frontu inwestycyjnego i jednocześnie bagatelizował potrzeby małych i średnich przedsiębiorców z sektora usług" - mówi Radiu Poznań Szymon Szynkowski vel Sęk.
W tle akompaniamentem rozmowy był rozbudowany katalog antypisowskich fobii oraz wychwalanie własnej wiedzy na temat biznesu oraz rozbudowanych kontaktów prezydenta Jaśkowiaka. Prezydent podał przykład braku zrozumienia z mojej strony (z oczywistych względów) potrzeb fryzjerów, jednocześnie poświęcając dłuższą chwilę przedsiębiorcom prowadzącym sale treningowe. Natomiast uważam, że choćby na godzinę wyrwanie prezydenta z grona klakierów, którzy umacniają go w przekonaniu o nieomylności, zawsze może prowadzić do pewnej refleksji.
Według polityka PiS, "rozmowę było warto odbyć, aby wyrwać prezydenta z przekonania o własnym geniuszu".
"Starałem się wytłumaczyć panu Szynkowskiemu, że kwestie biznesowe są bardziej złożone" - twierdzi prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.
- Dużo łatwiej rozmawiało mi się chociażby z panem radnym Kręglewskim (KO), który od lat prowadzi biznes, czy z panem Andrzejem Ratajem (KO), bo taka rozmowa z panią radną Dudziak (PiS), czy panią Sarą Szynkowską vel Sęk (PiS), czy nawet z Szymonem Szynkowskim jest trudna - dodaje Jacek Jaśkowiak.
Oni nigdy w tym biznesie nie działali, w związku z tym nie rozumieją tych aspektów, nie rozumieją, że to jest znacznie bardziej skomplikowane zjawisko niż się im wydaje, stąd też wolę na takie tematy rozmawiać z wicepremier Emilewicz.
W ubiegłym tygodniu prezydent Jacek Jaśkowiak mówił, że władza w Polsce jest skupiona - jak to określił "w rękach psychopaty". Wiceminister mówi, że na wstępie odniósł się do ostatnich wypowiedzi prezydenta.
W twardych i mocnych słowach powiedziałem, że nie ma zgody na używaną przez niego retorykę, która nie mieści się w ramach cywilizowanej debaty publicznej
- mówi wiceszef dyplomacji i szef lokalnych struktur Prawa i Sprawiedliwości.