Nasz reporter był na miejscu i rozmawiał z uczestnikami marszu:
Podczas tegorocznego wydarzenia nie odnotowano większych incydentów. Organizatorzy marszu podkreślali, że niepodległość Polski jest obecnie zagrożona zarówno ze wschodu, jak i z zachodu. Nawiązali w ten sposób do sytuacji na polsko-białoruskiej granicy oraz do konfliktu Polski z Komisją Europejską.
"Bardzo spokojnie i radośnie przebiegł Marsz Niepodległości" - ocenia ksiądz Jarosław Wąsowicz. Kapłan brał udział w wydarzeniu zorganizowanym w Warszawie. Jak mówi, było bardzo wielu uczestników z Wielkopolski.
Byłem też przez pewien czas na końcu marszu, gdzie była tak zwana sekcja różańcowa, modliliśmy się za naszą Ojczyznę. Wspaniała atmosfera, należy podkreślić, że ludzie przybyli z całej Polski, szczególnie można to było rozpoznać po barwach kibiców, którzy przybyli w swoich barwach, ale też z biało-czerwonymi szalikami, bo to jest taka impreza, która łączy
- mówi ksiądz Jarosław Wąsowicz.
Marsz trwał trzy godziny. Jego uczestnicy przeszli z Ronda Dmowskiego przez Most Poniatowskiego na błonia Stadionu Narodowego. Udział wzięło około 150 tysięcy osób.