W czwartek skończyło się na uszkodzonej rogatce. Incydent pokazała telewizja Polsat. Około siódmej rano pod opadające rogatki wjechało auto dostawcze. Kierowca zmagał się chwilę z opartym na dachu szlabanem. Zachowanie kierowcy komentuje rzecznik Polskich Linii Kolejowych Karol Jakubowski:- Prawdopodobnie zlekceważył czerwone światło. Kolej zgłosiła sprawę policji. Rogatka została naprawiona.
Mieszkańcy Puszczykowa opowiadają jednak, że do takich sytuacji dochodzi co jakiś czas, od kiedy rogatki opuszczane są automatycznie: - Znajomy wrzucił do Internetu film, na którym widać, jak kobieta dostała się autem pomiędzy zamknięte rogatki i szlaban uderzał w dach samochodu - relacjonował nam puszczykowianin.
Rzecznik PLK uważa, że automatyczny system działa tam prawidłowo. Opisuje, że nadjeżdżający pociąg z odległości 1000 - 1300 metrów od przejazdu uruchamia sygnalizację świetlną i dźwiękową, która zobowiązuje każdego użytkownika drogi do zatrzymania się przed przejazdem. Następnie zamykane są rogatki najazdowe, które uniemożliwiają wjazd na przejazd drogowo-kolejowy. Na koniec opuszczane są rogatki zjazdowe. Ta kolejność zamykania przejazdu umożliwia opuszczenie go tym, którzy zdążyli na niego wjechać przed zapaleniem się czerwonego światła.
Stosowanie się do sygnałów świetlnych i dźwiękowych w ocenie rzecznika PLK jest gwarancją bezpieczeństwa. Karol Jakubowski podkreśla, że w ostatnim półroczu PLK nie miały żadnych sygnałów, aby na tym przejeździe coś działało nieprawidłowowo.
P.S. Był dróżnik 20m obok, który wszystko widział i słyszał i żadnego wypadku tej kategorii nigdy nie było. Budynek jeszcze stoi, może przywrócić tę metodę regulowania szlabanem?