Prezydent USA Joe Biden złoży wizytę w naszym kraju w dniach 21–22 lutego (wtorek–środa). Podczas wizyty ma spotkać się z prezydentem Andrzejem Dudą, odbędzie też spotkanie z liderami Bukaresztańskiej Dziewiątki; prezydent USA wygłosi także przemówienie przed rocznicą rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Szynkowski vel Sęk był pytany w Programie Pierwszym Polskiego Radia o to, czy zgadza się z opiniami publicystów z różnych krajów, że wizyta Bidena świadczy o przeniesieniu środka ciężkości europejskiej polityki do Polski. Minister odparł, że to nie jest publicystyka, oraz - że nie decyduje o tym tylko wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Raczej powiedziałbym, że ona jest pewnym ukoronowaniem zjawiska, z którym mamy do czynienia od ponad roku, bo datuję to zjawisko nawet na czas jeszcze sprzed agresji Rosji na Ukrainę. To był też czas, te kilka miesięcy sprzed agresji, kiedy zdecydowanie bardziej, niż we wcześniejszych miesiącach i latach, zaczęto się wsłuchiwać w polski głos dostrzegając zagrożenie ze strony Rosji
- powiedział Szynkowski vel Sęk.
Zaznaczył, że to wsłuchiwanie się w głos Polski "nabrało rozpędu" już po rozpoczęciu pełnoskalowej agresji Rosji przeciwko Ukrainie.
To my byliśmy tym krajem, który wytyczał ścieżkę, którą następnie podążali inni
- podkreślił.
Zwrócił uwagę m.in. na polską ofensywę dyplomatyczną i wysiłki na rzecz przekazywania Ukrainie broni przez państwa Zachodu.
Ukoronowaniem tego wszystkiego jest wizyta, druga już, po rosyjskiej agresji na Ukrainę, prezydenta Stanów Zjednoczonych w Polsce. Oczywiście liczymy na to, że ta wizyta będzie kolejnym krokiem na drodze wzmacniania naszego regionu, ale także wsłuchiwania się w to, co Polska w tej chwili na arenie międzynarodowej mówi
- podkreślił minister ds. UE.