Według oskarżenia w okresie od września 2022 do stycznia 2023 kapłan – jako proboszcz parafii Błogosławionej Jolanty w Kostrzynie - kilka razy doprowadził 13-letniego ministranta do poddania się innym czynnościom seksualnym.
Mateusz N. nie przyznaje się do winy. Proces został utajniony.
Decyzją kurii i na wniosek prokuratury kapłan został odsunięty od pracy z dziećmi: pozbawiony lekcji w szkole i funkcji proboszcza. Został jednak pełniącym obowiązki Domu Księży Emerytów, i to wzbudziło kontrowersje.
„To tak tylko pięknie brzmi” – tłumaczy ksiądz dr Benedykt Glinkowski, Delegat Biskupa ds. ochrony dzieci i młodzieży w archidiecezji poznańskiej.
To pięknie brzmi, natomiast dyrektor Domu Księży Emerytów to jest ktoś, kto się zajmuje zakupem wyżywienia, naprawami wszelkimi, troską o to, żeby doprowadzić do lekarza chorego księdza. Tak, że to brzmi, że tak powiem, bardzo obiecująco, natomiast to jest zadanie dosyć niełatwe. W każdym razie jest związane z opieką nad chorymi i niepełnosprawnymi. I skoro prokuratura zakazała kontaktów z nieletnimi temu księdzu, tam nie ma żadnego niebezpieczeństwa, żeby się kontaktował z nieletnimi, dlatego te obowiązki może wypełniać
- mówi ksiądz dr Benedykt Glinkowski.
Wyłączenie jawności procesu poparli zgodnie: prokurator i matka pokrzywdzonego 13-latka, występująca jako oskarżyciel posiłkowy, dwaj obrońcy Mateusza N. oraz on sam. Decyzję uzasadniono charakterem sprawy i dobrem pokrzywdzonego. Sąd uznał, że obecność publiczności mogłaby krępować zeznające osoby, w tym oskarżonego. Powołał się także na dobre obyczaje, to znaczy na roztrząsanie okoliczności związanych z intymnym życiem uczestników procesu.