Sklep prowadzony przez tę samą firmę działał do niedawna na osiedlu Zatorze w lokalu należącym do posła Twojego Ruchu Jacka Kwiatkowskiego. Kiedy w mieście zaczęło wrzeć i udowodniono, że sprzedawane są tam dopalacze, przeniósł się na Starówkę. Sklep na Starówce wygląda dokładnie tak samo jak ten działający do niedawna na Zatorzu.
W środku stoją gabloty z gadżetami, natomiast to, po co najczęściej przychodzą klienci, zazwyczaj bardzo młodzi ludzie, jest schowane na zapleczu. - To standardowe działanie takich firm - mówi rzeczniczka Sanepidu Beata Szelong. Jednak, nawet jeżeli potwierdzi się, że na Starówce odbywa się handel dopalaczami, sklep może w każdej chwili przenieść się w inne miejsce - przyznaje rzecznik konińskiej policji Marcin Jankowski.
Wyniki badań zabezpieczonych próbek znane będą za miesiąc. Każde takie badanie kosztuje podatników ponad 20 tys. złotych.