Do tragicznego wypadku w Ryżynie w powiecie międzychodzkim doszło w lipcu 2019 roku. 20-letni wówczas Jędrzej O. zaoferował swoim znajomym, że odwiezie ich po imprezie do domu.
Był środek nocy. W pewnym momencie auto zjechało do rowu, uderzyło w drzewo, dachowało i zapaliło się. Na miejscu zginęły dwie osoby, a kierowca i jedna z pasażerek cudem przeżyli.
Przed tragicznym wypadkiem mieszkaniec Wronek był wielokrotnie karany za łamanie przepisów ruchu drogowego. Choć mówiło się o tym, że w momencie zdarzenia mężczyzna mógł jechać nawet 170 kilometrów na godzinę, kierowca nie przyznał się do winy.
Jędrzej O. mimo konfiskaty prawa jazdy nic nie robił sobie z zakazu - wielokrotnie był widywany za kółkiem, a także łapany na gorącym uczynku przez policjantów.
Jesienią ubiegłego roku rozpoczął się proces mężczyzny - ten jednak zasłaniał się złym stanem zdrowia i odmawiał składania wyjaśnień. Szamotulski Sąd Rejonowy nie zdecydował się osadzić oskarżonego w areszcie - zastosowano jedynie dozór policyjny.
Na decyzję tę zażalenie złożyła Prokuratura Rejonowa w Szamotułach. Dziś poznański Sąd Okręgowy uznał rację prokuratury - najbliższe 3 miesiące Jędrzej O. spędzi w areszcie.
Do sprawy będziemy wracać.