Wraca do Polski... dla Falstaffa

Szczeniaki chorowały na nosówkę i parwowirozę. Poszkodowani z całej Polski poznali się na portalu internetowym i postanowili interweniować. Policja zbiera materiały dla prokuratury, która prowadzi śledztwo w tej sprawie.
Nie można na razie przesądzać o winie hodowcy, bo jak przyznaje powiatowy lekarz weterynarii, ma on obowiązek szczepić psy tylko przed wścieklizną, a nie przed innymi chorobami. W dodatku warunki hodowli były dobre. - Każdy z tych, którzy kupili zwierzęta, twierdzi że zwierzęta były zdrowe, a zachorowały dopiero po kilku tygodniach. To jest taki okres, gdy psy są bezbronne przed wirusami - mówi doktor Romuald Juszczyński. Właściciel hodowli broni się przed zarzutami, zapewnia że wszystko było zrobione prawidłowo, a za to że zwierzęta zachorowały po miesiącu od sprzedaży, on nie odpowiada.
- Postępowanie dotyczy oszustwa przy sprzedaży, zbieramy w tej sprawie materiały - mówi prokurator Jacek Motawski. Decyzji prokuratury, co do ewentualnego aktu oskarżenia w tej sprawie, można spodziewać się w połowie lutego.