Na trasę nie wyjechały też pociągi spółki Koleje Wielkopolskie, które korzystają z pracowników i obsługi Przewozów. Jak powiedział Zdzisław Krzyżaniak, przewodniczący Związku Maszynistów Kolejowych w Polsce w Poznaniu, protest przebiegł zgodnie z planem.
"Te pociągi, które były planowane do zatrzymania zostały zatrzymane, łamistrajków nie ma, ci którzy mieli przyjść do pracy, przyszli i podjęli akcję strajkową. Kilkakrotnie poruszałem się po dworcu i nie widziałem pasażerów awanturujących się, zaskoczonych sytuacją. - powiedział Krzyżaniak. Na dworcu kolejowym w Poznaniu panował wczoraj mniejszy ruch niż zwykle, nie było kolejek do kas. Pasażerowie przyznawali, że już przedwczoraj orientowali się o możliwości alternatywnych połączeń innymi pociągami niż spółki Przewozy Regionalne.
Wiele osób było zdenerwowanych i odmawiało rozmowy z dziennikarzami. Na 11.00 dziś w Warszawie związkowcy Przewozów zaprosili na kolejne rozmowy przedstawicieli zarządu spółki. Jeśli spotkanie znów zakończy się fiaskiem, grozi strajk 48-godzinny.
Od północy sytuację na Dworcu Głównym w Poznaniu obserwowała Anna Skoczek, która przed świtem rozmawiała z Piotrem Bernaciakiem ze związku
zawodowego maszynistów i Maciejem Ciesielskim, przedstawicielem komitetu
strajkowego - kolejarze, choć nie jeżdżą - przyszli na służbę.