Papież Leon XIV wsiadł w niedzielę po raz pierwszy do papamobile i przed mszą inaugurującą jego pontyfikat objeżdżał plac Świętego Piotra, pozdrawiając dziesiątki tysięcy wiernych z całego świata. Powiewały flagi wielu krajów, wśród nich polskie.
Leon XIV, pierwszy w historii papież z USA, był entuzjastycznie witany przez wiernych.
Na miejscu była nasza dziennikarka.
Obrzęd rozpoczął się przy grobie Świętego Piotra w bazylice watykańskiej. Papież wraz z patriarchami Kościołów Wschodnich zatrzymał się tam na modlitwie.
Następnie diakoni przenieśli w procesji Ewangelię, a także paliusz i Pierścień.
Najważniejszymi momentami mszy było nałożenie nowemu papieżowi tych insygniów Piotrowych oraz rytuał posłuszeństwa ze strony przedstawicieli Ludu Bożego.
Na placu Świętego Piotra zgromadziły się dziesiątki tysięcy wiernych z całego świata.
Na mszę przybyło 156 delegacji. Było ponad 20 prezydentów, wśród nich Andrzej Duda z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą, przywódca Ukrainy Wołodymyr Zełenski, prezydent Włoch Sergio Mattarella, szef państwa izraelskiego Icchak Herzog. Stany Zjednoczone reprezentowali wiceprezydent J.D. Vance i sekretarz stanu Marco Rubio.
Przybyło ponad 25 premierów. Była szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola.
To również ponad 70 przedstawicieli innych wyznań i religii, w tym 38 delegacji ekumenicznych, a także 15 przedstawicieli judaizmu.
Papież Leon XIV powiedział w homilii, że został wybrany "nie mając żadnych zasług". Podkreślił, że z "bojaźnią i drżeniem" przychodzi do wszystkich jak brat.
Homilię podczas mszy na placu Świętego Piotra papież rozpoczął następująco: "Pozdrawiam was wszystkich – z sercem przepełnionym wdzięcznością – na początku posługi, która została mi powierzona".
W ostatnich dniach przeżywaliśmy szczególnie intensywny czas. Śmierć papieża Franciszka napełniła nasze serca smutkiem, a w tych trudnych godzinach czuliśmy się jak owe tłumy, o których Ewangelia mówi, że były jak "owce niemające pasterza"
- mówił papież.
Mówiąc o konklawe, Leon XIV podkreślił: "Przybywając z różnym bagażem historii i różnymi drogami, złożyliśmy w ręce Boga pragnienie wyboru nowego następcy Piotra, Biskupa Rzymu – pasterza, który potrafiłby strzec bogatego dziedzictwa chrześcijańskiej wiary, a zarazem umiejącego patrzeć dalej, wychodząc naprzeciw pytaniom, niepokojom i wyzwaniom naszych czasów".
"Zostałem wybrany nie mając żadnych zasług. Z bojaźnią i drżeniem przychodzę do Was jako brat, który pragnie stać się sługą waszej wiary i waszej radości, podążając z wami drogą miłości Boga, który pragnie, abyśmy wszyscy byli zjednoczeni w jedną rodzinę. Miłość i jedność – oto są dwa wymiary misji, powierzonej Piotrowi przez Jezusa" - mówił Leon XIV.
Zaznaczył, że Piotr i inni uczniowie Jezusa otrzymali od niego zadanie, by "rzucić w wody świata nadzieję Ewangelii; żeglować po morzu życia, aby wszyscy mogli odnaleźć się w objęciach Boga".
Już przez pierwsze przemówienia Leon XIV pokazał, że w centrum stawia Pana Jezusa i będzie dążyć do pokoju na świecie – mówił prymas Polski abp Wojciech Polak.
Widzimy, że od początku wzywa do pokoju. O ten pokój się modli. Powitał nas "Pokój wam". To dla nas ważne i pokazuje nam, że to źródło tej modlitwy, którą papież zanosi, ale także starania i działania Stolicy Apostolskiej
– powiedział abp Wojciech Polak.
Uroczystość inauguracji posługi papieża Leona XIV pełna była symboliki podkreślającej związek z apostołem Piotrem i powierzoną mu misją kierowania Kościołem.