Fafel był psem po przejściach, maltretowany przez poprzednich właścicieli, dlatego w czasie spaceru wystraszył się spacerowicza energicznie machającego kijami do nordic walkingu.
Na prośbę właścicieli psa szukało blisko sto osób. Przez kilka dni przeczesywali las, w którym Fafel zaginął. Poszukiwania jednak nie przyniosły rezultatu.
Dlatego właściciele Fafla pożyczyli od Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt klatkę - pułapkę. Ustawili ją w lesie, w którym pies był ostatnio widziany. Właściciele i wolontariusze klatkę sprawdzali co kilka godzin.
W końcu w nocy z poniedziałku na wtorek mieszkanka Leszna ku swojej radości zauważyła, że Fafel jest w klatce.
Pies jest wychudzony, ale dobrze się czuje. Jego pani Katarzyna Tabernacka przyznaje, że nie spodziewała się, że w poszukiwania Fafla zaangażuje się tak wielu znajomych i nieznajomych. Wszystkim dziękuje.