Towarzystwo Chrystusowe odwołuje się od niekorzystnego dla siebie wyroku poznańskiego Sądu Apelacyjnego, który nakazał wypłatę pieniędzy dorosłej już kobiecie. Obok milionowego zadośćuczynienie przyznał jej 800 złotych dożywotniej renty.
- Kwestionujemy rozstrzygnięcie sądu, który uznał odpowiedzialność Towarzystwa Chrystusowego za czyny byłego już księdza Romana B.Uważamy, że brak jest podstaw w tej konkretnej sprawie do przenoszenia odpowiedzialności na te podmioty kościelne z winy i czynu samego sprawcy. Ustawodawca przewidział odpowiedzialność tylko wtedy, jeżeli szkoda została wyrządzona przy wykonywaniu powierzonych czynności. Absolutnie w tej sprawie nie były powierzane temu byłemu już księdzu, sprawcy tego ohydnego czynu, czynności molestowania seksualnego. - powiedział Radiu Poznań pełnomocnik Towarzystwa Chrystusowego adwokat Krzysztof Wyrwa.
Pełnomocnik towarzystwa zwraca uwagę, że sąd karny, który skazał byłego księdza - sprawcę molestowania, uznał, nie zrobił tego w ramach nadużycia zaufania jako osoba wykonująca zawód kapłana. Jego zdaniem, Sąd Najwyższy musi w tej sprawie rozstrzygnąć, jak jest.
Kasacja została złożona w poniedziałek w imieniu Towarzystwa Chrystusowego i Domu Zakonnego.
Ponad dziesięć lat temu 13-letnia wówczas pokrzywdzona została wielokrotnie zgwałcona przez księdza. Roman B. został skazany i odsiedział w więzieniu cztery lata.
Pełnomocnik pokrzywdzonej uznał jednak, że odpowiedzialność ponosi także Towarzystwo Chrystusowe, którego ksiądz był członkiem, dlatego wystąpił z pozwem cywilnym. Wyrok Sądu Apelacyjnego jest prawomocny, dlatego Towarzystwo Chrystusowe - mimo napisania kasacji do Sądu Najwyższego - musiało już wypłacić milionowe zadośćuczynienie.
Cały problem polega na tym, że tym jednym głośnym zdarzeniem otworzono bardzo niebezpieczną drogę dla osób, które będą próbowały wynik tej sprawy wykorzystać na swoje potrzeby, a była ona bardzo niejasna.