Teraz w Polsce wymagane są licencje na 360-380 zawodów. Zdobywanie licencji, to nic innego jak szkolenie i zdawanie specjalnego egzaminu. Rząd chce z tego zrezygnować. Jak powiedział minister sprawiedliwości Jarosław Gowin "Tam gdzie jest regulacja, tam są wysokie ceny i niska jakość".
Jeśli przyjąć to zdanie za prawdziwe, to rzeczywiście licencje w ogóle nie byłyby potrzebne. Co na to poznaniacy? Czy potrzebne są licencje np. dla taksówkarzy? Wejście w życie ustawy - zdaniem rządu - ma zwiększyć konkurencyjność, obniżyć ceny usług i podnieść ich jakość. W dodatku słyszymy, że likwidacja egzaminów licencyjnych ma również ograniczyć biurokrację i zmniejszyć bezrobocie. No i... według szacunków ministerstwa może powstać od 50 do 100 tys. nowych miejsc pracy. Czy tak się stanie? I czy faktycznie będzie tak dobrze?
O ile nie ma większych wątpliwości kiedy mówimy o likwidacji specjalnych licencji dla urzędników sądowych i tych którzy pracują w prokuraturach, czy też o spawaczu w zakładach górniczych, to wątpliwości dotyczą takich profesji jak geodeta - to właśnie on odpowiedzialny jest za sporządzanie map na przykład kabli, rur z gazem czy wodą w ziemi. Wiele pytań rodzi też uwolnienie zawodu detektywa, zarządcy nieruchomości, czy też pośrednika w obrocie nieruchomościami. Buntują się już taksówkarze i przewodnicy miejscy.
Są zawody, w których trzeba się wykazać wiedzą i wymagające zaufania. Co trzeba teraz zrobić, żeby zostać np. przewodnikiem turystycznym? Pewnie wiele osób chciałoby: nie płacić za kurs przygotowawczy, nie zdawać egzaminów z wiedzy, a... oprowadzać turystów. Licencje są też niezbędne do wykonywania zawodu taksówkarza. Co dają? Co się stanie, jeśli zostaną zlikwidowane i taksówkarzem będzie mógł zostać każdy?
Co Państwo sądzą o ustawie deregulacyjnej? Czy rzeczywiście należy znieść licencje wymagane do wykonywania zawodów przewodnika turystycznego, detektywa i taksówkarza? Zapraszamy do dyskusji na antenie i w internecie.