Z informacji, które otrzymaliśmy od świadka wynika, że człowiek ten wskoczył do wody i już nie wypłynął. Po prawie półgodzinnej reanimacji, lekarz stwierdził zgon.
Tę wersję potwierdza policja, która sprawdza, dlaczego doszło do tragedii.
Na głównej plaży jeziora Strzeszyńskiego ludzie nadal bawili się, pływali też w akwenie, nawet w trakcie trwania akcji ratunkowej, kiedy fragment pomostu odgrodzono specjalnym parawanem.
Policja na razie nie podaje więcej szczegółów.